kashmir kashmir
108
BLOG

O inteligencji lewicy i prawicy - rozwiązanie

kashmir kashmir Polityka Obserwuj notkę 41

Kajam się. Ostatnim wpisem bowiem chciałem podważyć tezę prof. Sadurskiego, iż współcześnie stosuje się ostracyzm intelektualny dla osób o poglądach prawicowych, stosowany przez ludzi o poglądach lewicowych, którzy uzurpują sobie prawo wyłączne do bycia "intelektualistami" i stosują dyskryminację intelektualną ludzi o poglądach prawicowych.

Otóż profesor Sadurski zasugerował mi, iż pewne poglądy uważa za głupie (czy też niemądre) dlatego, że są niemądre, a nie dlatego, że są prawicowe (a on nie). Zganił mnie też nieco za to, że cytuję argumentację, którą uważam za błyskotliwą, a ona jest... niemądra. Chodzi tu np. o (moim zdaniem błyskotliwe) wytknięcie niespójności przez Stanisława Michalkiewicza pewnej eurodeputowanej, kiedy ta najpierw twierdzi, że pieniądze z OFE są własnością obywatela płacącego na fundusz, a zaraz potem oburza się, że ów obywatel mógłby nimi móc dysponować. Prof. Sadurski rzekomą błyskotliwość uwag Michalkiewicza torpeduje: "To logika analogiczna do logiki czlowieka, ktory smieje sie z tych, co uwazaja ze Ziemia jest okragla, skoro tych okraglosci nie widac golym okiem."

Wtedy się nie przejąłem, gdyż (o naiwności!) uznałem, że Sadurski się pląta, nie ma argumentów, w końcu logika Michalkiewicza jest jasna i niepodważalna. Czyli że generalnie mam rację.

Tymczasem, po głębszej analizie dyskusji z prof. Sadurskim pod jego wpisem oraz po lekturze wczorajszej dyskusji pod wpisem na temat państwowego dotowania sztuki olśniło mnie.

Otóż profesor Sadurski ma rację! Ma rację, że przytaczane przeze mnie poglądy (i argumentacja) nie są przejawem inteligencji. Podobnie jak gros wczorajszych komentarzy (m.in. Amin-a i rolnik.sam.w.dolinie) pod wpisem o dotowaniu sztuki. W gruncie rzeczy wszyscy oni piszą rzeczy proste, argumentują w sposób też nie bardziej wyrafinowany, by nie rzec - prostacki.

Po podawanych przeze mnie przykładach z Michalkiewicza widać to chyba najlepiej. Pan SM słyszy: "Pieniądze z OFE są własnością obywatela". Zdanie proste, słowa zrozumiałe. Nie potrzeba do tego żadnego specjalnego intelektu. Potem zadaje kilka pytań, które faktycznie przypominają wręcz pytania przedszkolaka. "A to jak moje, to mogę wydać?" Równie proste jest jego zdumienie na krótką odpowiedź: "nie". Wszak wie, że "moje" oznacza po prostu "mogę z tym zrobić co chcę". Skłania go do tego myślenie tak proste, jak to możliwe - zero w tym wyrafinowania.

Innymi słowy - prawicowcy to, jak się wydaje, ludzie prości o intelekcie najwyzej przeciętnym. Bo logika jest również prosta. Nie przypadkiem myślenie logiczne potocznie zwie się: "na chłopski rozum". Chłop kojarzy się właśnie z kimś prostym.

Lewicowcy natomiast, dla odmiany, myślą "na profesorski rozum". Nie da się bowiem walczyć z logiką nie mając co najmniej ponadprzeciętnego intelektu.

Na taka argumentację, jaką wczoraj masowo stosowali obrońcy państwowych dotacji, głownie niejaki "Wolny Kraj", potrzeba zdecydowanie dodatkowych zwojów mózgowych (w ciemno strzelam, że w lewej półkuli).

Prostak Amin pisze: "Jak chcemy to płacimy - jak nie chcemy to nie płacimy."

Na co Wolny_Kraj: "Powyzsze poglady Amina sa pochodna nierozumienia przez Amina relacji mecenat-sztuka-krytyka_sztuki. Zreszta, owej zaleznosci nie zna i nie rozumie, ani nie znala i nie rozumiala w przeszlosci, wiekszosc polskich elit, takze nie jest Amin tu wyjatkiem."

Polecam zresztą całą przytaczaną dyskusję, prostactwo prawicowców jest tam ewidentne, napotyka więc co i rusz łagodne, ojcowsko-nauczycielskie besztanie ze strony lewicowych intelektualistów, którzy mozolnie tłumaczą, że coś dlatego jest potrzebne, że jest niepotrzebne, a zresztą tak wykazał X, a popiera go kilkudziesięciu Y, że dotowanie dlatego jest korzystne, że jakby było niekorzystne, to ktoś mógłby uznać, że faktycznie jest niekorzystne, a to byłoby podwójnie niekorzystne, co zresztą stwierdził już Z…itd. Prostaki mozolnie ciągną temat, odwołując się uparcie do logiki, nie zważając na liczne co i rusz przywoływane autorytety, które twierdzą inaczej. Posuwają się nawet do takich herezji, iż proponują, zeby w celu przekonania się o tym, co ludziom się podoba, odwołać się do gustów ludzi, zamiast do specjalnej komisji eksperckiej ds. oceny wartości artystycznej i estetycznej! Sam prof. Sadurski też zabiera głos, m.in. druzgocząc przywołaniem wyskotonażowego pakietu autorytetów prostacką uwagę rolnik.sam.w.dolinie, iż rynek działa w sposób logiczny.

Tak to jest - posiadanie lewicowych poglądów jest niewątpliwie intelektualnym ciężarem. Co gorsza, do mozolnej walki z logiką nawet nieprzęciętnie tęgi intelekt nie zawsze wystarcza - dlatego dotatkowym orężem, swojego rodzaju wsparciem z powietrza, w tej walce są Autorytety. Ostrzeliwany brutalnie logiką przez prymitywnch prawicowców oblężony lewak rzuca coś w rodzaju: "proponuję doczytać jednego z 300 szanowanych islandzkich ekonomistów, a potem podejmowac dyskusję na temat, o którym nie masz pojęcia" - i jego intelektualny plac boju nagle pozostaje wyjałowiony jak po przelocie ekadry Phantomów na niskim pułapie zrzucających napalm. 

Sprawa intelektualnej różnicy pomiędzy lewicą a prawicą wydaje mi się zatem ninejszym rozsttrzygnięta. Nie ma wątpliwości, że udowodnić, iż 2+2=4 potrafi byle prostak, naotmiast udowodnienie, iz 2+2=7 wymaga rzadkiego intelektualnego heroizmu.

Pytanie pozostaje jednak inne, według mnie daleko istotniejsze. Czy świat zbudowany przez intelektualistów, którzy całe swoje umysłowe zdolności poświęcają na walkę z logiką i zaklinanie rzeczywistości, to istotnie świat, w którym chce się / da się żyć?

kashmir
O mnie kashmir

...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka