Nie tak dawno wieszczyłem, że wyznawcy religii Antropogenicznego Globalnego Ocieplenia będą w najbliższym czasie szybko się wycofywać ze swoich teorii i być może wymyślą coś nowego (miliony etatów i miliardy - jeśli nie biliony - dolarów są zaprzęgnięte do roboty tylko w celu udowadniania AGO, a taka masa ma potężną bezwładność). Wygląda na to, że zjawisko pojawi się szybciej niż sie spodziewałem.
Ostatnia dekada okazała się wybitnie nieskora do współpracy z tym potężnym, szacownym i niezłomnym gremium. Oto wykresy zmian globalnej temperatury ostatniej dekady z czterech różnych źródeł pomiaru:
Jak widać z wykresów, tylko jeden ośrodek wskazuje na jakiekolwiek zauważalne ocieplenie, a i jego wskazania pokazują na 10-letni przyrost o temperatury o zaledwie 0,15 stopnia. To o wiele poniżej horrorystycznych wieści IPCC. A pozostałe 3 ośrodki pokazują temperaturę praktycznie stałą! No i na wszystkich wykresach rok 2008 (sama końcówka, ostry zjazd w dół) okazuje się być potężnym wrzodem na globalnie ocieplonej dupie.
Północna czapa lodowa w 2008 roku była największa od lat co najmniej kilkunastu, nie wspominając o południowej, która systematycznie rośnie od lat co najmniej kilkudziesięciu.
Nawet mainstreamowe, postępowe media ostrożnie zaczynają mówić o odwrocie trendu, jak np. BBC Science [1], [2].
Wszystko wskazuje na to, że histeria ma się ku końcowi. By uniknąć blamażu, zapewne się wymyśli coś niewiarygodnie mądrego na takie wyjaśnienie zjawisk, żeby wyszło, że tak czy siak AlGore'owcy i IPCC mieli cały czas rację. Tak jak się wymyśliło na freony i na 'Y2K bug'.
Zresztą godną postawę lojalnego żołnierza w imię Sprawy wykazał pod moim ostatnim wpisem towarzysz maruti, otwarcie przyznając, że jakiekolwiek zjawiska w klimacie zaobserwuje, to zawsze będą dla niego dowodem na antropogeniczne globalne ocieplenie.
Mając taką armię, chłopcy globciowcy na pewno poradzą sobie - ich lądowanie będzie miękkie, a posadki zapewne pozostaną, nomen omen, ciepłe.
Teraz ważne jest tylko to, jak szybko ustająca histeria przełoży się na wycofywanie szkodliwych zapisów legislacyjnych, idiotycznych protokołów z Kioto i hamowanie całej rozpędzonej machiny walki z cywilizacją. Szczególnie żal mi Afryki. Ze swojej pozycji najdotkliwiej poszkodowanego w wyniki globciowej histerii, może nie zdążyć ponownie skutecznie wystartować. Ale będę trzymał kciuki.
